czwartek, 20 lutego 2014

Mikroświat




Nieśmiało w Łazienkach wychodzą z ziemi pierwsze oznaki wiosny, ale przecież życie przyrody toczy się ciągle dookoła nas, niezależnie od prognoz pogody. Nie straszne jej mrozy, nie straszny wiatr, deszcz i śnieg, na każdym kroku możemy trafić na coś interesującego.


Wędrując po łazienkowskich alejkach, szybkim krokiem, zakrywając głowę czapką lub kapturem, raczej nie myślimy o tym, by przystanąć na chwilę koło drzew. W gromadzącej się pod nimi ściółce, choć z pozoru martwej i pozbawionej życia, coś jednak się dzieje. Bakterie! Na każdym centymetrze ziemi, na każdej gałązce, nawet na naszej skórze, są ich miliardy miliardów. To one pozwalają przyrodzie na to, by to co powstanie i w końcu zginie, mogło powrócić do naturalnego obiegu. Razem z nimi rozwijają się grzyby, choć może nie do końca takie jak muchomor czy borowik, a bardziej przypominające pleśń. W każdym litrze powietrza unoszą się ich zarodniki, czekające na stosowną chwilę, by wyrosnąć.



Mikroorganizmy te, rozkładając liście i inne martwe tkanki roślin czy zwierząt, wytwarzają pewne ilości ciepła. Pozwala ono przetrwać większym organizmom, gdyż w np. takiej dziupli, będzie zdecydowanie lepiej niż poza nią. Podziwiając stare drzewa w Łazienkach, zwróćmy uwagę na te dziuplaste. Czasami sypią się z nich kawałki próchna i trociny, nieomylny znak, że jest zamieszkana przez larwy owadów. Taka dziupla może stać się też domem ptaków i ssaków. Każdy korzysta z możliwości schronienia się przed chłodem.

Gdyby udało się nam zajrzeć głębiej, pod samą ściółkę, okazałoby się, że nie wszystkie bezkręgowce zapadły w długi, zimowy sen. Wystarczy kilka cieplejszych dni, by móc zobaczyć drobne stonogi, wije czy dżdżownice, wędrujące ospale z miejsca na miejsce. Bywa, że nawet na samym śniegu można dostrzec małe skoczogonki, muchówki lub inne owady. Niektóre z nich spotkamy tylko zimą, o czym świadczy choćby sama ich nazwa. Pośnieżek, jeden z najosobliwszych z nich, wykorzystuje płaty śniegu jako specjalne areny do walk godowych. W śniegu można się też natknąć na pająki pogońcowate. Wykorzystują to, że ich zziębnięte ofiary nie są w stanie uciekać.

Skute lodem stawy w Łazienkach też nie pozostają martwe. Pod jego grubą warstwą, w wodzie ciągle pływają ryby, w mule na dnie żyją kolejne niepoliczalne ilości mikroorganizmów. Niektóre z nich mogą być jednak dość kłopotliwym towarzystwem dla karpi, zwłaszcza sinice i bakterie gnilne. Korzystają one z osobliwego zjawiska, jakim jest stała temperatura wody w głębszych zbiornikach. Przy temperaturze 4 stopni, jest ona najgęstsza i opada w dół. Dzięki temu jezioro lub staw nie musi zamarzać do dna. W takich warunkach rozwijają się wspomniane mikroorganizmy. By móc funkcjonować, zużywają duże ilości tlenu, który nie może dotrzeć sponad powierzchni wody. Pod lodem tworzą się więc warunki beztlenowe, tzw. przyducha, która może stanowić śmiertelne zagrożenie dla ryb. Stąd, na stawach przed Pałacem na Wyspie, specjalne urządzenia zapobiegające zamarzaniu wody. Dzięki takim przeręblom, mieszkające pod lodem zwierzęta mają czym oddychać, a i ptactwo wodne czuje się znacznie lepiej.

By dostrzec te wszystkie drobiazgi, nie wystarczy nam tylko nasz wzrok. Każda garść ziemi, kropla wody, pełna jest drobnych żyjątek, które najłatwiej zobaczyć pod mikroskopem. Każde z nich jest ważne, bo pozwala na właściwe „działanie” całego ogrodu. Jak wyglądają, czemu służą, gdzie je napotkamy, poznamy między innymi na najbliższych zajęciach Klubu Królewskich Przyrodników:

2 marca 2014 (niedziela) o 11.00. Więcej o spotkaniu TUTAJ.