Witajcie!
Jak już wcześniej zapowiedziałam, dziś zajmiemy się renesansem męskiego ubioru narodowego na przełomie lat 80. i 90. Zostawiłam was z pytaniem: z jakim wydarzeniem ten nagły powrót do tradycji się wiązał? Jeśli uznaliście, że chodzi o Sejm Wielki (1888-1892) to mieliście rację. Gratuluję!
Sejmowi Wielkiemu towarzyszyła atmosfera patriotyzmu, nadziei i swojskości. Pod jej wpływem odżył dawny staropolski patriotyzm, przybrano dawne stroje, młodzież polska zrzuciła fraki, przybrała żupany, kontusze i czamary, wynalazły się starożytne korale, lite pasy i czapki kwadratowe z zielonego aksamitu (urywek wspomnień Józefa Rulikowskiego wybrany z obszerniejszego rękopisu (1731-1792), t.2.). W tej wyjątkowej sytuacji, udało się niektórym połączyć postawę reformatorską (stereotypowo wiązaną ze strojem cudzoziemskim) ze strojem kontuszowym.
Ideał oświeconego, a zarazem wiernego tradycji, patrioty był ucieleśnieniem marzeń wielu, „frakowych” najczęściej, reformatorów polskiego oświecenia. Nie deprecjonowali oni ubioru narodowego jako takiego – chodziło raczej o prezentowane przez jego zwolenników negatywne postawy. O trwającym w środowisku twórców oświeceniowych szacunku wobec narodowego ubioru świadczy powstały w tym okresie dramat pt. "Powrót posła" Juliana Ursyna Niemcewicza. Autor (sam figurujący na portretach w strojach cudzoziemskich) wyraźnie oddzielił anachroniczne, konserwatywne przekonania od faktu noszenia ubioru narodowego. Rzecz dzieje się w roku 1790. Tytułowy poseł,Walery, powraca do domu z obrad Sejmu Wielkiego. Poświęca się on pracy na rzecz państwa, jest poważny, wykształcony i… nosi ubiór narodowy. Podobną postawę prezentuje jego ojciec – Podkomorzy. W dramacie występuje także Starosta Gadulski – ucieleśnienie wad szlacheckich – ubrany rzecz jasna w strój narodowy, oraz krytykująca go żona - Starościna – karykatura egzaltowanej modnisi. Powracający z zagranicy Szarmancki, to z kolei najgorszego rodzaju fircyk, rozrzutny, pazerny i próżny hedonista, ślepo podążający za cudzoziemskimi trendami. Szarmancki próbuje zdobyć serce, czy może raczej posag Teresy - skromnej i dobrej córki Starosty Gadulskiego. Teresa wybiera jednak Walerego – młodzieńca oświeconego i wiernego tradycji.
Nie tylko w „Powrocie posła” dostrzec możemy pełne spektrum postaw wyrażanych poprzez ubiór. Modowy misz-masz jaki panował tym czasie w polskim społeczeństwie, uwieczniony został na pięknych, iluzjonistycznych malowidłach zdobiących wnętrze Teatru Stanisławowskiego w Starej Pomarańczarni. Malowidła te, autorstwa najprawdopodobniej Jana Bogumiła Plerscha, przedstawiają loże i zasiadających w nich widzów. Są one niezwykle ciekawe z kostiumologicznego punkty widzenia, bowiem w sposób bardzo realistyczne przedstawiają stroje i fryzury jakie noszono w Warszawie końca lat 80. XVIII wieku. Pięknym damom, ubranym w stylu angielskim, towarzyszą zarówno modni panowie we frakach jak i zwolennicy tradycji – w kontuszach. Ciekawe jest to, w jaki sposób przedstawieni widzowie ze sobą obcują – nie widać tu żadnych konfliktów – „frakowi” i „kontuszowi” w zgodzie zasiadają we wspólnych lożach, uśmiechają się do siebie i rozmawiają. Czy malowidła te odzwierciedlają atmosferę jaka panowała w przededniu Sejmu Wielkiego, czy może są tylko chwytem propagandowym, ilustrującym dążenia ówczesnych reformatorów?
Z tym pytaniem Was zostawiam, Kochani Czytelnicy, do następnego wpisu, który pojawi się w roku 2013! Kończąc, życzę Wam zdrowych, radosnych i rodzinnych świąt – oby przy Waszych świątecznych stołach panowała atmosfera tak wspaniała, jak ta na malowidłach Plerscha!
tekst: Zofia Jusiak