środa, 14 listopada 2012
wtorek, 13 listopada 2012
Małpa o imieniu Johnny
Malpa o imieniu Johnny by Lazienki Krolewskie Edu
Andrzej Chomczyk, pracownik Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie opowiada historię małpy o imieniu Johnny, przebywającej na terenie Muzeum w latach '90.
Nagranie w ramach projektu "Moje Łazienki", realizowanego przez Ośrodek Edukacji.
czwartek, 8 listopada 2012
Moda malowana: Pokój Bachusa
Kierując się z przedsionka Pałacu na Wyspie w prawo, wchodzimy do Pokoju Bachusa… A w nim – dużo mody z pierwszej połowy osiemnastego wieku, uwiecznionej na portretach pędzla Adama Manyokiego i innych malarzy… Portrety te przedstawiają ludzi związanych z dworem Augusta II Mocnego. Gdy dobrze się im przyjrzymy, z łatwością zauważymy modowy rozłam, który nastąpił wśród mężczyzn z najwyższych warstw polskiego społeczeństwa. I to mężczyznom epoki saskiej poświęcę dzisiejszy post, kobietami zaś zajmę się za tydzień.
Jan Sebastian Szembek ma ogromną perukę w stylu francuskim wylansowanym przez Ludwika XIV. Co ciekawe, władca ten sam zaczął nosić peruki dopiero po czterdziestce, ponieważ długo mógł się poszczycić pięknymi i bujnymi naturalnymi włosami. Aby móc nosić perukę, należało najpierw ogolić głowę, a przynajmniej ściąć włosy na krótko – w przeciwnym razie nie dałoby się jej utrzymać. Barokowy elegant miał do wyboru wiele różnych kolorów peruk, jednak największą popularnością cieszyły się czarne i, takie jak ta na głowie Jan Sebastian Szembeka, czyli płowe. Jak widzimy, nadmiarowi włosów na głowie towarzyszył ich zupełny brak na twarzy. Przypuszczam, że zarówno gładko ogolone policzki, jak i bujna fryzura miały mężczyznę odmładzać. Czy to się udawało? Ocenę pozostawiam Wam J
Z odwrotną sytuacją mamy do czynienia w przypadku Jana Potockiego. Jego włosy są ostrzyżone „na okrągło” i, najprawdopodobniej, podgolone na karku, zgodnie z modą polską. Nie oznacza to jednak, że przez kilkaset lat rozwoju stroju narodowego towarzyszyła mu taka sama fryzura. Zmieniały się one, podobnie jak krój i wykończenie poszczególnych elementów samego stroju. W połowie XVII wieku, na przykład, włosy podgalano i zostawiano na środku głowy tzw. „czub”, u schyłku mody kontuszowej, a w latach 80. i 90. osiemnastego stulecia zwolennicy mody polskiej nosili włosy półdługie z krótką grzywką. Jeden element pozostawał jednak niezmienny – wąsy. Wpisał się on w sarmacki wizerunek tak mocno, że w drugiej połowie osiemnastego wieku urosły do rangi symbolu, a na ich cześć (bądź przeciwko nim) powstawały utwory poetyckie (Oda do wąsów Franciszka Dionizego Kniaźnina).

Na portrecie Jana Sebastiana Szembeka znajdziemy piękny koronkowy krawat. Krawaty upowszechniły się pod koniec XVII wieku wraz z justeaucorps – obcisłym, rozkloszowanym na dole kaftanem, zwanym w Polsce szustokorem. Widać zresztą także jego fragment – a konkretnie pozbawioną kołnierza klapę i dziurki od guzików.
Zza zbroi Jana Potockiego dla odmiany wystaje niewielka stójka. Stójkami takimi zwieńczone były zazwyczaj żupany. Niektórzy przypinali pod szyją jeszcze jakiś pięknie oprawiony klejnot, ale wiele wskazuje na to, że na początku osiemnastego wieku nie było to jeszcze modne.
Podsumowując: nawet na przykładzie portretów od pasa w górę da się zobaczyć jak bardzo modny strój francuski różnił się od polskiego stroju narodowego. Na tym, rzecz jasna, nie koniec i w niedalekiej przyszłości zaprezentuję Wam nieco bardziej całościowe ujęcie.
Zosia Jusiak
czwartek, 25 października 2012
Moda malowana: co to jest moda?
Dzień dobry!
Czy jesteście gotowi na PRAWDZIWY początek łazienkowej przygody z modą? Mam nadzieję, że tak, bo dzisiaj pierwszy merytoryczny post z cyklu „Moda malowana”.
Zanim przeniesiemy się w świat osiemnastowiecznych trendów i fasonów, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Pierwsze z nich jest dość banalne, ale równocześnie skłaniające do głębszego zastanowienia się nad całością zjawiska, a brzmi ono:
Co to jest moda?
Według definicji słownikowej moda (od łacińskiego słowa modus, oznaczającego sposób, wzór) jest to „sposób ubierania się, czesania i makijażu popularny w jakimś okresie lub miejscu”, a także „krótkotrwała popularność czegoś nowego w jakiejś dziedzinie”. W przytoczonych definicjach ujawniają się dwie bardzo istotne cechy mody: jest ona zjawiskiem zmiennym i popularnym, czyli dotyczy jakiejś szerszej grupy ludzi. Warto jednak zaznaczyć, że modny może być nie tylko ubiór (chociaż głównie nim będziemy się w ramach tego cyklu zajmować), ale także sposób urządzania wnętrz, idee, zachowania, miejsca i wiele innych… Osobą modną w każdym calu był bez wątpienia król Stanisław August i to między innymi właśnie jego chęci podążania za aktualną modą w różnych dziedzinach życia zawdzięczać możemy to, że w drugiej połowie XVIII wieku kultura polska w znaczący sposób rozkwitła. Strach pomyśleć, co by było gdyby król był pod tym względem zupełnym abnegatem… No właśnie? Czy on w ogóle MÓGŁBY być abnegatem w kwestii mody? Czemu nie, powiedzielibyśmy my, współcześni. W osiemnastym wieku nie było to jednak aż tak oczywiste…
Dziś traktujemy modę nieco inaczej niż nasi przodkowie, nawet ci sprzed kilkudziesięciu lat, a zawdzięczamy to procesowi demokratyzacji tego zjawiska. Proces ten, spowodowany przemianami ekonomicznymi, technicznymi i społecznymi, które zachodziły już od drugiej połowy osiemnastego wieku, tempa nabrał dopiero sto lat później i polegał na stopniowym przejmowaniu szeroko pojętej mody przez coraz szersze kręgi społeczne, dzięki obniżeniu cen (i jakości) towarów z jednej strony, a rosnącej mobilności społecznej z drugiej. Dziś ten proces chyba już się zakończył, a jego owoce są następujące: modne produkty są teraz powszechnie dostępne i przestały być rzeczą elitarną, więc z jednej strony krąg odbiorców mody poszerzył się znacznie, z drugiej jednak – podążanie za najnowszymi trendami nie jest rzeczą obowiązkową i modę da się, przynajmniej w pewnym stopniu odrzucić. W osiemnastym wieku mieliśmy do czynienia z odwrotnym porządkiem: na to, co modne, pozwolić mogli sobie nieliczni – tylko ci najbogatsi (co najczęściej oznaczało także: dobrze urodzeni) i osoby z ich otoczenia. Mogli, a właściwie musieli, ponieważ bardzo trudno było przed modą uciec... Modny strój i otoczenie stanowiły, wraz ze statusem społecznym oraz pełnioną funkcją, niemal nierozerwalną całość i, śmiem twierdzić, że w ówczesnej atmosferze obyczajowej, trudno byłoby im istnieć oddzielnie.
Użyłam słowa „ strój” z premedytacją, ponieważ teoria mody odróżnia je od słowa „ubiór”, które odnosi się do czysto praktycznych funkcji – ubieramy się, aby chronić swoje ciało przed czynnikami zewnętrznymi, chociażby przed zimnem. Strój to coś więcej – niesie on za sobą szereg znaczeń symbolicznych i informacji o osobie, która go przywdziewa, np. o jej płci, narodowości, statusie społecznym i materialnym, zawodzie, upodobaniach, humorze… Stroimy się, aby coś zakomunikować, chociażby to, że chcemy wyglądać w sposób, jakiego wymaga od nas określona okazja, że chcemy się komuś podobać lub że się na coś nie zgadzamy. I w tym miejscu warto poruszyć kwestię antymody, która pojawiła się także w czasach stanisławowskich. Wiecie, o kim mowa? O słynnych „kontuszowych”: przedstawicielach szlachty, która, zamiast podążać za najnowszymi trendami, konsekwentnie modę odrzucała, co jednak nie przeszło bez echa i wywołało w Polsce stanisławowskiej słynny konflikt obyczajowy, zwany walką fraka z kontuszem… Ale o tym napiszę więcej już innym razem…
Zosia Jusiak
czwartek, 18 października 2012
Moda malowana: kilka słów wstępu
Czy przypatrując się przeróżnym portretom, które można podziwiać w pięknych wnętrzach Pałacu na Wyspie, Pałacu Myślewickiego czy Białego Domku, zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, jak przedstawione na nich osoby mogły wyglądać w rzeczywistości? Czy nie mieliście czasami ochoty zerknąć poza ramy obrazu i obejrzeć suknie dam w całości, uchylić rąbka spódnicy (i tajemnicy!) i przekonać się, jakie pantofelki pod nią się kryły? Przeprosić na chwilę Stanisława Augusta i sprawdzić, czy jego wypracowana fryzura to własne włosy, czy peruka? Dotknąć spływającej w malowniczych fałdach materii i przekonać się, czy to aksamit, czy może zwykłe sukno? Spotkanie „na żywo” z modą czasów minionych musi pozostać, przynajmniej na razie, w sferze wyobraźni, jednak na wszystkie powyższe pytania, i wiele innych, odpowiedzi udzielić może nam dziedzina zwana kostiumologią, czyli nauka o historii ubiorów. Posługując się jej zdobyczami, spróbujemy wspólnie odkryć „modowe” sekrety łazienkowskich dzieł sztuki i, podążając ich śladem, przyjrzeć się nieco bliżej historii mody. To co? Ruszamy?
Zaraz, zaraz… Jak mamy ruszać, skoro jeszcze się nie przedstawiłam? Już nadrabiam zaległości. Nazywam się Zosia Jusiak i jestem studentką kulturoznawstwa. No właśnie, kostiumologiem niestety nie jestem, ale moją największą pasją jest od lat historia mody. Miałam już okazję dzielić się nią z Wami w ramach cyklu Obrazy Czwartkowe, prowadzonego przez wolontariuszy Ośrodka Edukacji Muzeum Łazienki Królewskie. Właśnie przy okazji tego cyklu (przypominam, że trwa on w dalszym ciągu!) narodził się pomysł zamieszczania na tym blogu krótkich artykulików dotyczących historii ubiorów. Mam nadzieję, że uda mi się zarazić Was miłością do dawnej mody, która nie tylko jest ciekawym i różnorodnym zjawiskiem, ale i zwierciadłem przemian społecznych, gospodarczych, a nawet politycznych, co, mam nadzieję, uda mi się pokazać.
W ramach cyklu artykułów będziemy się zajmować nie tylko modą czasów stanisławowskich, cofniemy się do początku osiemnastego stulecia, a może i jeszcze dalej, a zawitamy i w dziewiętnasty wiek, bo jego ślady także można w Łazienkach odnaleźć. Nie zawsze będziemy poruszać się chronologicznie, ale bez paniki – postaram się, aby nic nam nie umknęło. Moja propozycja wygląda następująco: najpierw zajmiemy się pewnymi ogólnymi tendencjami w modzie i stylu życia pojawiającymi się w interesujących nas epokach, a dopiero później przejdziemy do zagadnień bardziej szczegółowych (fasonów, dodatków etc.). Oczywiście, jestem otwarta także na Wasze propozycje, uwagi czy pytania – serdecznie zachęcam do wyrażania ich w komentarzach, które można zamieszczać pod każdym postem. No i cóż, to już chyba koniec wstępu i zapowiedzi, a na pierwszy „prawdziwy” post z cyklu "Moda malowana" zapraszam już za tydzień - 25 października!
Zosia Jusiak
poniedziałek, 24 września 2012
OŚRODEK EDUKACJI UCZY, JAK UCZYĆ
Ośrodek Edukacji Muzeum Łazienki Królewskie wraz z nowym rokiem szkolnym zaczyna podejmować aktywność na polu dotychczas eksplorowanym przez nas jedynie w niewielkim stopniu. Doświadczenie, które zdobyliśmy w ciągu ponad półtora roku niezwykle intensywnej pracy w zakresie edukacji uzupełniającej nauczanie szkolne, ośmieliło nas do podjęcia działań w zakresie metodycznego wsparcia nauczycieli wszystkich etapów kształcenia.
Naszym celem na rok szkolny 2012/2013 stało się zacieśnienie współpracy z nauczycielami (w roku 2011 odbyły się, we współpracy z WCIES i portalem Supernauczyciel.pl, 3 warsztaty metodyczne). W obliczu ciągłych zmian w systemie szkolnictwa polskiego współdziałanie instytucji kultury, takich jak muzeum, ze szkołami może stać się dla tych drugich krokiem milowym w zakresie wykorzystywania działań animacyjnych i kreatywnych w codziennej praktyce pedagogicznej.
15 września nauczyciele wszystkich etapów kształcenia wzięli udział w szkoleniu „Edukacja. OD-NOWA”. Zajęcia prowadziły edukatorki Ośrodka Edukacji, Barbara Nowak oraz Katarzyna Szczawińska, które podzieliły się z uczestnikami zajęć swoim doświadczeniem w zakresie uprzystępniania dzieł sztuki dzieciom i młodzieży. Druga część warsztatów poprowadzona została przez edukatorów Nowej Szkoły, którzy podzielili się z nauczycielami wiedzą dotyczącą wykorzystania materiałów recyklingowych oraz nietypowych rodzajów farb w pracy z dziećmi.
20 września zaś odbyła się kolejna (po ubiegłorocznej) edycja warsztatów „Przedszkolak w muzeum”, współorganizowanych z WCIES. Zajęcia poprowadziła Izabela Poniatowska z Ośrodka Edukacji. Warsztaty dotyczyły dwóch zakresów aktywności: działań wokół rzeźby (jest to jeden z punktów podstawy programowej dla I etapu edukacyjnego) oraz prostych działań edukacyjnych związanych z uprzystępnieniem podstawowych pojęć związanych z teatrem. Zajęcia wzbudziły duży entuzjazm uczestniczek, co dowodzi, że muzeum może być nie tylko miejscem sztuki, ale również przestrzenią wymiany doświadczeń w zakresie metod nauczania.
poniedziałek, 17 września 2012
Grand Tour
Podczas warsztatów Grand Tour z grupą utalentowanych dzieci poczuliśmy się prawdziwymi „backpakersami”, czyli „plecakowiczami” i wybraliśmy się w wielokulturową podróż wokół mody XVIII w.
Zanurzyliśmy się w świat kokardek i haftów, dowiedzieliśmy się, jakie stroje nosił któl i poznaliśmy modę różnych krajów.
A na koniec? Pobuszowaliśmy w „ubierankach”!
A wy? Co macie w swoich szafach…?
wtorek, 11 września 2012
Zmysłowce!
Za nami pierwsza odsłona Zmysłowców! Poznawaliśmy królewski Ogród wykorzystując wszystkie zmysły, ale nacisk położyliśmy na zmysł dotyku. Wyrysowaliśmy zabawne wierszyki-masażyki o królu, nauczyliśmy się pisać „inicjały” Łazienek Królewskich, a potem nasze własne, dotykając tajemniczego alfabetu na dłoni. A co najważniejsze, dokonaliśmy prawdziwych dotykowych ekspedycji po parku.
Dziękujemy naszym nowym edukatorkom – Ani Walczak i Monice Prus- Głaszczce za świetnie przeprowadzone warsztaty i Pawłowi Czarneckiemu za piękne zdjęcia.
Do zobaczenia jeszcze raz na Zmysłowcach Dotykowych 23 września, a w październiku na kolejnej odsłonie Zmysłowców.
poniedziałek, 10 września 2012
Sztuki i Sztuczki
W sobotę 8 września siedziba Orkiestry Sinfonia Varsovia zamieniła się w miejsce przyjazne dzieciom i rodzicom. Festiwal Sztuki i Sztuczki miał na celu zachęcić rodziny do wspólnego, kreatywnego spędzania czasu. Cieszymy się, że wspólnie udało nam się to, co zaplanowaliśmy!
Nasza gra terenowa przeżywała przez cały dzień oblężenie. Uczestnicy poświęcili swój czas i pozytywną energię, a Organizatorzy ogrom środków i wysiłku. Wszystkim Wam dziękujemy!
Mamy nadzieję, że najmłodsi uczestnicy naszej gry zapamiętają na dłużej nazwy obiektów
Łazienek Królewskich wraz z towarzyszącymi im zadaniami, zagadkami i kolorowankami.
piątek, 7 września 2012
Magia przedmiotów
Wczoraj jak zwykle odbyły się Obrazy czwartkowe. Tym razem spotkaliśmy się w Pałacu Myślewickim. Sylwia - wolonariuszka Ośrodka Edukacji - odkrywała przed nami tajemnice martwej natury, gdzie jak się okazało, nic nie jest tym, czym się wydaje...
Cytryna znaczy oczyszczenie, chleb to ciało Chrystusa, wino to Jego krew. Poziomki to symbol wiosny i zmartwychwstania, muszla, to pusty Grób Pański, winogrona to apostołowie, a brzoskwinia to symbol Trójcy Świętej...W ten sposób przedstawienie, które na pierwszy rzut oka wyglądało jak resztki dopiero co spożytej kolacji, objawiło się przed nami jako symbol jednej z najważniejszych uczt w historii kultury...
Zainspirowani opowieścią Sylwii stowrzyliśmy własne kompozycje.
Każda z nich jest opowieścią o nas, o spotkaniu, o życiu...
Zapraszamy do ich odczytania!
wtorek, 4 września 2012
Wrzesień z plecakiem - startujemy po wakacjach!
Ośrodek Edukacji Muzeum Łazienki Królewskie zaprasza na ciekawe
wydarzenia edukacyjne. Naszą ofertę w miesiącu wrześniu kierujemy
zarówno do dzieci jak i dorosłych.
Więcej informacji znajdą Państwo tutaj.
Więcej informacji znajdą Państwo tutaj.
Subskrybuj:
Posty (Atom)